Ginące ptaki

Ptaki te płacą ogromną cenę za gwałtowne zmiany w swoim dotychczasowym środowisku życia. Najważniejszymi powodami zaniku tego gatunku są zmiany klimatyczne, niszczenie jego siedlisk, przekształcanie ​terenów lesistych w plantacje kokosowe​, ​osadnictwo ludzi​, ale przede wszystkim kłusownictwo​. ​Dzika populacja tych ptaków na początku lat 80-tych liczyła 200 osobników, aby zmniejszyć się do 6 ptaków w 2001 roku. ​

Ten pięknie upierzony i śpiewający ptak jest uważany za wymarły w naturze. Jego hodowlę zachowawczą prowadzą ogrody zoologiczne na całym świecie. Liczy ona około 1000 osobników. Istnieje także plan odbudowy populacji tego ptaka o nazwie Bali Starling. Więcej informacji można znaleźć tutaj.

Wrocławski sukces

Hodowlę szpaków balijskich wrocławskie zoo prowadzi już od kilku lat, ale dopiero teraz udało się rozmnożyć ten gatunek we Wrocławiu. Dwa pisklaki urodziły się w listopadzie i będzie je można zobaczyć w nowo wyremontowanej ptaszarni wiosną 2021 r.

To piękny ptak, który też często wokalizuje. Od rodzimych szpaków wyróżnia go upierzenie – jest białe za wyjątkiem czarnych końcówek lotek i sterówek oraz niebieska otoczka wokół oczu. Jest niewielkim ptakiem – jego długość ciała osiąga 25 cm, a rozpiętość skrzydeł do 55. Żywi się głównie owocami i nasionami, chociaż poluje też na owady i drobne kręgowce. Okres lęgowy przypada na naszą jesień – październik, listopad. Samica składa wtedy do 3 jaj, które wysiaduje. Klucie następuje już po około 2 tygodniach. Niestety dorosłości dożywa zwykle tylko jedno pisklę

opowiada Krzysztof Kałużny, opiekun ptaków we wrocławskim zoo.

To pierwsze udane klucie tego gatunku w naszym zoo. Zeszłej jesieni ptaki próbowały gniazdować, ale samica była za młoda. W tym roku, 28 października, opiekunowie zauważyli dwa jaja w budce lęgowej. Z obydwu, 10 listopada, wykluły się młode. To bardzo ważne dla nas wydarzenie, bo te ptaki uważane są za jedne z najrzadszy na Ziemi. W naturze występowały tylko na wyspie Bali, teraz pozostały jedynie te wypuczone z hodowli​.​

opowiada Radosław Ratajszczak, prezes wrocławskiego zoo.