Spór mieszkańców lokali przy ul. Lwowskiej 21, 23 i 25 we Wrocławiu trwa od dłuższego czasu. Lokatorzy wszystkich klatek od lat korzystają z windy znajdującej się w pierwszej bramie. Nie podobało się to jednak osobom zamieszkującym blok, w którym znajduje się dźwig. Ze względu na to, że lokatorzy nie mogli dość do porozumienia, doszło do zamurowania przejścia pomiędzy korytarzami. Uniemożliwiło to przejście pomiędzy systemem korytarzy i korzystanie z windy.

Powodem są pieniądze

Głównym problemem mieszkańców klatki, w którym znajduje się winda, jest niepartycypowanie innych lokatorów w utrzymaniu dźwigów.

Radio Wrocław postanowiło porozmawiać z mieszkańcami ul. Lwowskiej. Jedną z osób była Pani Weronika, która mieszka na czwartym piętrze i uważa, że zagipsowanie ściany było najlepszym pomysłem:

Oni się przyzwyczaili i teraz im trudno się odzwyczaić. Nie płacili, wygonie im było rowerami, wózkami, meble – wszystko się przewoziło. Ale bałagan zostawiali. Tak nie może być, to nie po ludzku. (…) Windy nie mają bo im się nie należy.

Natomiast do sprawy odniosła się również mieszkanka klatki bez dostępu do dźwigu:

Nie to jest po prostu śmieszne. To są po prostu jakieś wymyślone powody. Z naszej strony nic takiego nigdy nie było. Tutaj mieszkają bardzo kulturalni ludzie. To jest tylko i wyłącznie złośliwość. Nic więcej. Bo myśmy chcieli się z nimi dogadać. Powiedzieliśmy, że będziemy płacić tyle ile oni chcą. No, ale niestety powiedzieli nie. Dlaczego nie? Bo nie.

W konflikt został zaangażowany miejski negocjator, ponieważ we wszystkich trzech bramach są lokale należące do gminy. Lokatorzy klatek bez windy mają nadzieję, że dzięki interwencji uda się rozwiązać problem.