Krzysztof Gajewski z Wrocławia postanowił pobić rekord świata w kategorii “the longest swim”. Aby zapisać się w kartach historii musiał przepłynąć 172 km bez przerw, snu i wychodzenia z wody. Mężczyzna podczas bicia światowego rekordu miał na sobie wyłącznie kąpielówki, czepek i okulary.

Pływak zakładał, że przepłynięcie mazurskich jezior zajmie mu 68-72 godziny. Chciał pokonać Szlak Wielkich Jezior Mazurskich, płynąc z Jeziora Mamry, siecią jezior i kanałów przepływając przez Giżycko i Mikołajki do Jeziora Śniardwy. Nawrót trasy miał nastąpić przy moście w Okartowie, a powrót miał odbyć się tą samą trasą.

Była to już druga próba przepłynięcia tej trasy przez wrocławskiego pływaka. W 2019 r. próbę pobicia rekordu zakończył w Okartowie.

Nie tym razem

Krzysztof Gajewski w poniedziałek o piątej rano wszedł do jeziora Mamry niedaleko Węgorzewa na Mazurach. Cały dystans miał być pokonany bez dotykania dna i jednostek asekurujących przeprawę.

Jednak we wtorek wieczorem w mediach społecznościowych pływaka pojawiła się informacja, że przerwano pływanie po 76,3 km. Nie podano dokąd dopłynął Gajewski, ani jaka była przyczyna ukończenia zadania.

Niestety, również nie tym razem…Z wielkim smutkiem musieliśmy przerwać pływanie po 76.3 km. Na chwile obecna ciężko jest nam napisać coś więcej i prosimy o cierpliwość oraz wyrozumiałość, ale najważniejsze, że Krzysztof jest CAŁY I ZDROWY! Dziękujemy za trzymanie kciuków i doping! Więcej informacji wkrótce.