Gdy motorniczy pomagał “osobie z niepełnosprawnością”, ktoś zamknął drzwi. Efekt? Cały Plac Grunwaldzki sparaliżowany
Do wykolejonych tramwajów jesteśmy już we Wrocławiu przyzwyczajeni. Regularnie zdarza się, że tramwaj wypadnie z torów, a to generuje opóźnienia i masę objazdów.
Wczoraj jednak, na Placu Grunwaldzkim zdarzyło się coś, czego dawno chyba nikt nie widział. Motorniczy nie mógł dostać się do kabiny, a zarazem kontynuować jazdy.
Około godz. 18:00, wiadomość do znanego dobrze wrocławianom profilu – “Czy Wrocławskie MPK dziś już jeb*o?” wiadomość wysłał jeden z korespondentów. Wedle jego opisu, motorniczy, kierujący tramwajem nr 33 opuścił pojazd, aby pomóc dostać się do tramwaju osobie z niepełnosprawnością.
Plac Grunwaldzki sparaliżowany na kilkanaście minut
W trakcie jego chwilowej nieobecności w kabinie, ktoś postanowił zrobić mu jednak psikus, a konkretnie zatrzasnąć drzwi. W efekcie, motorniczy nie mógł wrócić na miejsce i kontynuować pracy. Niewinny żart sprawił, że sparaliżowany został cały Plac Grunwaldzki. Opóźnieniom uległa nie tylko linia nr 33, ale wszystkie inne, które poruszały się tym samym torem.
Najciekawszych punktem całej sytuacji jest jednak nie to, że ruch został sparaliżowany, a to, że tajemnicza “niepełnosprawna” kobieta nagle… wstała z wózka i po prostu wyszła. Jak widać, nawet dla niej opóźnienie było już nie do zniesienia.
Poniżej prezentujemy zdjęcia z całego zdarzenia: