O sprawie jako pierwsza poinformowała Gazeta Wrocławska. We wtorek około 20:00 w miejscowości Żórawina, na pętli autobusowej Żórawina – Niepodległości (Mostek) pojawiło się dwóch mężczyzn. Stanęli oni po lewej stronie autobusu linii 903. Za kierownicą autobusu siedział pracownik Dolnośląskich Linii Autobusowych. W pojeździe nie było pasażerów. Chwilę później słychać było strzały.

Podczas postoju na pętli usłyszałem huk wystrzału. Był podobny do sztucznych ogni, myślałem że uderzyły w jakiś samochód. Chwilę później usłyszałem drugi głośny huk, przez który przewróciłem się w kabinie i upadłem na podłogę. Wstałem i widziałem jak tych dwóch mężczyzn ucieka

– mówi dla Gazety Wrocławskiej Rafał Walczak – kierowca autobusu linii 903

Kierowca zawiadomił policję, która przyjechała po 1,5 h z gminy Kobierzyce. Po przeprowadzonych czynnościach stwierdzili, że doszło do uszkodzenia mienia, bez użycia przedmiotów ostrych. Pracownik Rafał Walczak powiedział dla Gazety Wrocławskiej, że funkcjonariusze byli w jego ocenie “ubawieni sytuacją” i nie potraktowali jej poważnie. Podobno podczas oględzin tylko pobieżnie sprawdzili wnętrze autobusu i widniejące dziury po strzałach.

Wydaje mi się, że nie chcieli mi uwierzyć w to co się stało. Następnego dnia zadzwonił do mnie inspektor policji z komisariatu w Żórawinie, który po przeczytaniu raportu był zdziwiony całą sytuacją i na jego podstawie nie umiał odtworzyć przebiegu wydarzeń. Poprosił mnie o złożenie wyjaśnień, gdzie stoi autobus oraz czy monitoring został zabezpieczony i powiedział, że będzie prowadził dalsze czynności w tej sprawie.

– opisuje Rafał Walczak w rozmowie z Gazetą Wrocławską

Obecnie nad ustaleniem szczegółów i wyjaśnieniem okoliczności pracuje Komenda Miejska Policji we Wrocławiu.