Pani Lidia wraz z dwoma synami zjeżdżała ruchomymi schodami spod Media Markt’u w kierunku Douglasa. W pewnym momencie dziecko, które stało schodek przed nią nagle zaczęło krzyczeć i płakać. Jak się okazało, schody w miejscu przy barierce wciągnęły but 3,5-letniego dziecka. Nie udało się wyszarpać nogi z obuwia. Na pomoc ruszyli inni klienci, a jedna z osób szybko zatrzymała schody.

Jak relacjonuje matka chłopca dla portalu gazetawrocławska.pl:

W tamtej chwili byłam pewna, że nie udało się wyciągnąć nóżki i że syn będzie musiał mieć amputowaną stopę. Wiele osób podawało jakieś nożyczki, scyzoryki. Musieliśmy jednak zaczekać na straż pożarną i pogotowie. Nie dało się tak po prostu rozciąć buta, bo nie widać było, gdzie jest stopa. W tym czasie jakieś małżeństwo zaopiekowało się starszym synem, ten krzyczał: “mój brat umiera”. Wszyscy byliśmy przerażeni.

Interwencja straży pożarnej i pogotowia

Straż pożarna rozcięła bucik chłopca specjalnymi nożyczkami. Zwykle używa się ich do rozcinania pasów bezpieczeństwa, jeśli doszło do wypadku.

Stopę dziecka udało się uwolnić. Po prześwietleniach okazało się, że śródstopie chłopca jest złamane.

Całą sprawą zajęła się policja, która przesłuchała matkę oraz przedstawicieli galerii handlowej. Zabezpieczono również nagrania z monitoringu.

W oświadczeniu przesłanym dla Gazety Wrocławskiej, Galeria Dominikańska napisała:

Natychmiast po otrzymaniu zgłoszenia, pomocy dziecku udzielił pracownik centrum handlowego, a następnie również odpowiednie służby. Od momentu zdarzenia trwają działania mające na celu ustalenie, co było jego przyczyną.