Pierwsze spotkanie serii do trzech zwycięstw padło łupem Visły Bydgoszcz. Zwyciężyli oni spotkanie 3:0 gwarantując sobie zaliczkę przed drugim spotkaniem, które odbędzie się we Wrocławiu.

Pierwszy set od początku meczu wyglądał dosyć równo, delikatną przewagę mieli goście, potem nadrabiali to gracze z Torunia. Drużyny szły łeb w łeb aż do uzyskania 16 punktów przez gospodarzy. Potem już show należało do Visły. Przewaga 4 punktowa, która ostatecznie urosła do 6 i pierwszy set skończył się wynikiem 25:19.

Drugi set wyglądał podobnie, przewaga na początku po stronie Gwardii i fatalna końcówka. Tym razem przy stanie 21:20 dla Gwardii, gościom udało się zdobyć cztery punkty z rzędu i ostatecznie wygrali także drugiego seta 25:22.

Ostatni set tak jak dwa poprzednie zaczął się od dominacji Gwardii, która nie potrafiła utrzymać czteropunktowego prowadzenia. Gracze Visły stopniowo odrabiali przewagę i ostatecznie wynik trzeciego seta był taki sam jak drugiego.

Swojego niezadowolenia nie krył najlepiej punktujący zawodnik tego spotkania, Damian Wierzbicki, atakujący Gwardii

W każdym z setów mieliśmy punktową przewagę. Z partii na partię była ona nawet coraz większa. Nie dowieźliśmy jednak żadnego seta do końca. Przegrywamy 0:3, ale nie można powiedzieć, że oddaliśmy to spotkanie bez walki. Końcówki na pewno zaważyły, a to zazwyczaj w siatkówce stanowi, kto wygrywa mecz. Gdybyśmy grali do 15, wygralibyśmy ten mecz w trzech setach. Tak partię można jednak zamknąć dopiero w tie-breaku. Do niego w Bydgoszczy było nam daleko. Głupio stracone punkty w przyjęciu, coś nam też wpadło po siatce, za chwilę piłka przeszła przez palce… Naprawdę szkoda tego spotkania. To był nasz najgorszy mecz od dwóch miesięcy. Gramy jednak dalej, rywalizacja toczy się do trzech zwycięstw i wszystko możemy jeszcze odrobić

Damian Wierzbicki, gwardiawroclaw.pl

Kolejne spotkanie w serii Visła Bydgoszcz – Gwardia Wrocław odbędzie się w niedzielę 2 maja.