W ostatniej kolejce rundy zasadniczej PGE Ekstraligi na przeciwko siebie spotkało się dwóch pretendentów do tytułu – urzędujący mistrz, czyli Motor Lublin oraz Sparta Wrocław, która chce odzyskać tron.

Zobacz też: Wrocławski żużlowiec będzie miał kłopoty? Sparta Wrocław wydała oświadczenie w sprawie Taia Woffindena

To było prawdziwe starcie tytanów, którego zwycięzcy nie znaliśmy aż do biegów nominowanych. W nich lepsi byli goście, którzy jako pierwsi w tym sezonie zdobyli Stadion Olimpijski.

Trzy przegrane biegi zdecydowały o porażce

Do 5 biegu sytuacja była remisowa. Obydwie drużyny najczęściej jeździły na 3:3 lub na przemian zwyciężały biegi wynikami 4:2. Wszystko zmieniło się w biegu numer 6.

Ten wyścig zwyciężyli goście wynikiem 4:2, potem ponownie powiększyli przewagę, aż w biegu numer 8 udało im się wygrać 5:1. Ta seria kiepskich wyścigów od Sparty sprawiła, że trudno było gonić rywali.

Sztuka ta udała się i w biegach nominowanych strata wynosiła zaledwie 4 punkty. Oznaczało to, że korzystny rezultat nadal był możliwy. Niestety, para Zmarzlik-Hampel nie dała szans wrocławianom w pierwszym biegu nominowanym i wygrała 5:1, co przypieczętowało los Spartan.